Był czwartek godziny po południowe kiedy zadzwonił telefon. Podniosłem słuchawkę a w niej zabrzmiało pytanie: Czy mamy bezowy kamień na blaty kuchenne. Pomyślałem pewnie że mamy więc mówię że tak mamy. Pani pyta: Ale czy na pewno bezowy taki delikatny beż. Odpowiedziałem ze tak. Pani na to: to zaraz będę. Pomyślałem, że pewnie się pali ze tak szybko klienta przyjedzie. I stało się Pani przyjechała. Wysiadła z samochodu żwawym krokiem poszła do magazynu oglądnąć płyty. Po przejściu przez magazyn stwierdziła, że beżowe są ale nie takie jakich szuka. Zadałem pytanie: A jakich Pani szuka? I nastąpiła cisza. Po chwili Pani mówi takie wie Pan beżowe ładne. Zaproponowałem Pani aby przeszła może raz jeszcze przez magazyn może coś w oko wpadnie. Nie zawsze coś co może nam się spodobać wpada w oko za pierwszym razem. Pani powiedziała: ma Pan racje tak było z moim mężem 🙂
Po krótkiej wymianie uśmiechów Pani weszła ponownie na magazyn i spokojnym juz krokiem przeszła oglądając materiały w kolorze beżowym. I stało się do jednego materiału Pani wracała parokrotnie upewniając się pytając mnie czy ten beżowy kamień jest ładniejszy od innych beżowych. Nigdy nie odpowiadam klientom zapewniając ich. Zawsze staram się podać argumenty za i przeciw aby klient mógł sam podjąć decyzję zgodną z jego przekonaniami. Pani porobiła sobie parę zdjęć różnych materiałów w tym tego szczególnie wpadającego w oko i odjechała w celu dalszych przemyśleń prawdopodobnie wraz z małżonkiem. Nadszedł następny dzień i dostaje znów telefon od tej samej Pani z zapytaniem: Czy ten beżowy kamień jeszcze jest?
Odpowiadam ze tak. To Pani na to to zaraz będę bo musze się upewnić. Był piątek przed samym zamknięciem. Pani przyjechała weszła na magazyn ciągle oglądając już tylko ten jeden beżowy kamień. Był to granit Ivory Cream. Zadała mi szereg pytań dot. Samego wykonania blatu a tak w ogóle wymiany starego. Usłyszałem całą historie obecnego blatu wszystkie plusy a raczej minusy blatu z płyty mdf i tak w ogóle jak to się go żle użytkuje i taki tam. Była juz godzina po zamknięciu a Pani się rozkręca :)).
Po zakończonej rozmowie podziękowaliśmy sobie i Pani udała się na przemyślenia weekendowe.
Minął weekend i następne dni. Myśli o tej potencjalnej klientce wróciły. W środę dzwoni telefon to jest ta Pani która mówi zdecydowałam się będziemy robić blaty tylko niech Pan przyjedzie na pomiary bo blaty nie są taki proste. Przyjeżdżam na pomiary i faktycznie blaty jak układanka tetris i Jeszce pomiędzy ścianami. Meble mające ponad 10 lat z kątami każdy w inna stronę. Myślę: będzie dobrze nie stresuj się.
Po dokonanych pomiarach (jedyne trzy godziny) podziękowałem za zaproszenie i umówiłem się na dokonane wyceny następnego dnia. Wycena została przygotowana i wysłana na maila. Po jej akceptacji przygotowaliśmy umowę i klientka podpisała umowę wpłacając zaliczkę na ich realizację.
Po wykonaniu blatów umówiliśmy się na dzień montażu. Klienta mówi do słuchawki: Pani Marku nadszedł sądny dzień zapraszam. Myślę sobie; No to będzie, będzie …. 🙂
Podczas montażu zdemontowaliśmy stare blaty, poskręcaliśmy mocniej istniejące szafki meblowe i zamontowaliśmy blat w kuchni. Podczas montażu był również obecny mąż naszej klientki patrząc na nas ciągle bez spuszczania oka. Wyglądali na zdziwionych troszkę.
Po zakończonym montażu oddaliśmy w ich ręce blaty granitowe udzielając również pełnego instruktarzu użytkowania oraz pielęgnacji blatów.
Wtedy padły słowa z ust męża naszej bohaterki: Nie wierzyłem że uda Wam się to zrobić. Kiedy meblarz wykonując wcześniejsze blaty musiał stosować listwy maskujące ponieważ nie udało mu się dociąć blatów z kątami do ścian. A wy wykonaliście blaty bez listew docięte do milimetra.
Bardzo mi się podoba taka praca ponieważ jestem lekarzem i w mojej pracy dokładność podczas
operacji jest bardzo istotna.
Po zakończonej realizacji wykonania blatów zostali nasi klienci poproszeni o wystawienie nam opinii. Klient nie zwlekał i wystawił nam piękną laurkę.
Do tej pory jeżeli się widzę z naszymi klientami, zawsze wspominają nasze dokładne wykonanie pomimo uciekającego czasu. A wtedy mówią: O jest Pan z Zako :))